Zazdrość
Pomieszanie
zmysłów
Opętanie
szałem
Oberwałem
chcąc się rycerskością popisać, teraz ze złamanym nosem i urażoną dumą, męskim
ego zwaną chodzić muszę. Nie widzieliśmy się przez miesiąc, nie odzywaliśmy się
do siebie. Jako osoba ciesząca się wielką popularnością, przez wygląd swój
łatwością nawiązywania kontaktów damsko- męskich, w dodatku urzekająca
początkową nieśmiałością narażona była na głupie aluzje chłopaczków, rolkarzy,
biegaczy, zagranicznych rezydentów, dresów, meneli i chamów. Dla mnie jedynym
ratunkiem przy nawiązywaniu kontaktów jest urok osobisty, niezbyt urzekający
patrząc na liczbę kobiet z którymi byłem. Ale drogie Panie, pisząc „liczba” nie
traktuję was wcale przedmiotowo! A za co oberwałem? Sam nie wiem, babcia by
powiedziała „Stary bycek a głupi jak cielę”, albo „jaki stary taki głupi”.
Honoru białogłowej broniłem, gdy siedziałem w parku na trawie i lekturze się
oddawałem, nie na tyle zaabsorbowany, by jej na rolkach jeżdżącej nie zauważyć,
aż tu siedzący obok mnie i popijający piwo dwaj „mężczyźni” (pożal się Boże)
widząc moją zjawiskową kobietę, wyrazili w nadmiernym podekscytowaniu
seksualnym, które u niektórych zaczyna się w głowie rodzić, u nich rośnie w
spodniach, chęć „przerżnięcia suki”. No tego moja męska duma przeboleć nie
przebolała. Naraz w amoku jakimś zerwałem się i podszedłem do nich, jednego za
koszulkę podciągnąłem do góry i prawym sierpowym zaatakował…bym gdyby mnie
kolega jego w plecy pięścią nie uderzył, a ten co go za koszule trzymałem nos
mi złamał i przeklinając tak mnie na tej trawie zostawili na powolne świadomości
odzyskiwanie. Nieszczęściem inni tam byli, ale jak to u nas bywa nikt, nie
chcąc mięszać się w takie zawiłe rycerskości porywy, nie pomógł. Dopiero jakaś
dziewczyna pochyliła się nade mną.