wtorek, 21 kwietnia 2015

Nibylandia




         Kto o niej nie słyszał? Kraina, która niby jest, niby jej nie ma… Mam takie wrażenie że stykam się z nią codziennie, baa..żyję w niej. Taka kraina, o której wciąż mówią starsi ludzie, Ci wszyscy, którzy wierzą w nią, że istnieje, bo za czasów ich dzieciństwa czy młodości, to pojawiła się potrzeba silnej wiary, nawet w coś co może istniało tylko teoretycznie. Ale wtedy naprawdę wydawało się pewne że trzeba za tą Nibylandię walczyć i nawet umierać. Zagubieni chłopcy z karabinami zamiast proc. Udział w zabawie honorowo obowiązkowy, kto nie weźmie udziału…sami wymierzą mu sprawiedliwość. Uciekać? Chować się? Po co, gdy tu była ziemia i dom i dorobek życia. Teraz dom jest wszędzie. Wyrośliśmy z korzeni, odcięliśmy się od przeszłości i już nie ma o co i po co podnosić głowy. Nibylandia pozostała we wspomnieniach naszych dziadków, poniekąd jeszcze rodziców i oczywiście w bajkach opowiadanych dzieciom przy okazji dobrego wychowania. Mówią, że trzeba nam wierzyć w Nibylandię. Jak wierzyć gdy do wiary nie ma podstaw? Potrzeba byłoby czegoś więcej… Wyobraźnia nie może przekraczać granic rozsądku. Nie ma Nibylandii, tak jak nie ma Zębowej Wróżki i Piaskowego Dziadka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz